28. spotkanie WG.NET (tym razem znów połączone ze spotkaniem PLSSUG) odbyło się 12 czerwca typowo o 18. Jako, że było to moje drugie podejście, nie odczuwałem już takiego stresiku i podniecenia jak tydzień wcześniej ;) Ba! Wziąłem nawet kolegę.
Przy wejściu na salę, zgodnie z zapowiedziami Michała Grzegorzewskiego odbywało się rozdanie plakietek. Ot miły dodatek socjalizujący (ale na następne spotkanie udoskonale swoją ;)). Na spotkaniu były 3 sesje – sesje zapasowe przygotowywane na C2C – w razie kataklizmów. Zapowiadało się więc ciekawie (na C2C nie byłem, bo odwiedzałem wtedy Poznań, ale są przecież webcasty! :)). Spotkanie zaczęło się (prawie punktualnie :P) prelekcją Dawida Łazińskiego pt. ADO.NET Data Services (aka Astoria). Prezentacja była krótka i rzeczowa, całkiem przyjemnie się słuchało, mimo że nie był to temat, który interesowałby mnie szczególnie. Warto się jednak zawsze doinformowywać, nawet o rzeczach (aktualnie) nieprzydatnych.
Druga prezentacja mnie zaskoczyła. Marcin Goł opowiadał o wymiarowaniu serwerów baz danych. Jako laik „bazodanowy” bałem się, że będę się nudził i nic nie zrozumiem, ale groźnie brzmiący temat okazał się bardzo „życiowy” i interesujący. Rozważania Marcina może i były bardzo teoretyczne, ale dzięki temu wszystko zrozumiałem :)
Ostatnia prelekcja Piotra Karczmarza ” Continous Integration – nowe możliwości, nowe wyzwania” z opisu wydawała mi się najciekawsza.. jednak w rezultacie była wg mnie – najsłabsza (co nie znaczy, że słaba). Temat zdecydowanie na czasie i warty rozważenia, jednak Piotrek mówił trochę monotonnie i niepewnie. Przez to cała prezentacja była nieco gorsza niż się spodziewałem. Może początkowe problemy techniczne i związane z tym przymusowe przyśpieszenie wytrąciły go z równowagi?
To tyle relacji z 28. spotkania WG.NET. Następne spotkanie już 26 czerwca, a na nim.. prezentacja o Silverlighcie – już ostrze sobie na nią ząbki :)
Jutro wybieram się na bootstrap – na pewno ujrzycie moją relację ze spotkania! ;)
Lukasz – fajnie, ze wpadasz na spotkania! :) Mam nadzieje, ze po najblizszym spotkaniu nie tylko ja bede rozpoznawany przez Ciebie, ale rowniez i Ty przeze mnie :)
Przegladam Twoj blog i tak sobie przypominam swoja mature… az boje sie policzyc ile lat temu ;) No coz, czas leci…
Druga mysl jaka mi przychodzi do glowy to to, ze zdajac mature i wybierajac sie na studia kompletnie inaczej wyobrazalem sobie swoja przyszlosc :) I jakby ktos wtedy powiedzial mi, ze bede sie zajmowal tym, czym sie zajmuje, to bym mu nigdy nie uwierzyl :D
No nic – powodzenia na nastepnych egzaminach – troche masz ich jeszcze przed soba!
m.g.